Kończ Waść, wstydu oszczędź!
przez Helen Lewis
Prezes zarządu Związku Polaków w Niemczech (w oryginale "Bund der Polen in Deutschland) spod zastrzeżonego znaku handlowego "RODLO", Józef Hilary Malinowski, po publikacji w Dzienniku Berlińskim jego danych z IPN, przyznał, iż w latach poprzedzających wyjazd do RFN był aparatczykiem PZPR.
W swoim oświadczeniu, wydanym w dniu 14 grudnia 2016 - co najmniej o 10 lat za późno - na stronie internetowej BdPiD stwierdza w stylu godnym Króla Słońce, że nasza publikacja była "pośrednim atakiem na Związek".
Szanowni Czytelnicy! Co jest większą szkodą dla organizacji: wskazanie na poważny problem, który organizację pozbawia jakiejkolwiek wiarygodności, czy udawanie durnia przez nie wiadomo, ile jeszcze lat i rozsadzanie jej od środka?
Nie chcemy się zagłębiać w szczegóły, jak wyglądała "nielegalna ucieczka" towarzysza Malinowskiego wraz z całą rodziną, dlaczego nie ufał swoim najbliższym, dlaczego chcąc działać dla dobra współobywateli, zamiast wstąpić do innej organizacji, np. do Ochotniczej Straży Pożarnej, zapisał się właśnie do partii komunistycznej i jakim to zrządzeniem losu, akuratnie człowiekowi, który już w wieku niespełna 30 lat był wysokim rangą funkcjonariuszem partyjnym (zwykła czerwień tu nie wystarcza, to musiała być co najmniej ciemna wiśnia!), przyszło nagle do głowy wyjechać z Polski - na trzy miesiące przed (dawno zaplanowanym) stanem wojennym. Jakim sposobem uzyskał on azyl w Republice Federalnej Niemiec? Ten ostatni fakt pozwala tyko się domyślać, jak ważną rolę towarzysz Józef Malinowski odgrywał w PZPR i jak interesujący był z tego właśnie powodu dla Niemców. Dlaczego sam nie zrzekł się członkostwa w PZPR, tylko to partia musiała go "wyrzucić" ze swoich szeregów? A może to była tylko zasłona dymna, aby go uwiarygodnić?
Na koniec towarzysz Malinowski bluźni, sugerując z bolszewicką bezczelnością, że inni też mają grzechy na sumieniu.
Towarzyszu Malinowski, gdyby to oświadczenie ukazało się przed waszym wyborem na prezesa BdPiN, to byłoby wiarygodne i zasługiwało na szacunek. Dzisiaj, zwłaszcza w świetle waszych "zasług" dla Polaków w Niemczech, jest ono tylko żałosne. Przyswoiliście sobie metody "starych działaczy partyjnych" i z równą determinacją zwalczacie teraz konkurencję, "poziome struktury" i inne inicjatywy w Związku...
Nie przedłużając: Kończ Waść, wstydu oszczędź! Przyszedł czas na porządne sprzątanie, nie tylko w Domu Polskim w Bochum.