Zygmunt (Ziggi) Staszewski
przez Bartek Bukowski
W jednej z polonijnych gazet, wydawanej w USA - można było przeczytać takie zdanie: „Żeby w Ameryce Północnej powstał profesjonalny polski lobbing i lobbing obywatelski, musi przede wszystkim zaistnieć wola polityczna w Warszawie”. Ponieważ jednak na tym polu i na tym terenie niewiele się dzieje (niewiele się mówi...) - czytelnik może odnieść wrażenie, że w Warszawie nie ma woli politycznej.
Bez wyciągania ręki do Warszawy o wsparcie finansowe, prawdziwi amerykańscy biznesmeni, którym dobro i przyszłość ich starej Ojczyzny leży na sercu, dbają o Polskę. Jednym z nich jest inżynier Zygmunt Staszewski, emigrant polityczny, wierny syn Polski, znany także jako „Ziggi”.
Zygmunt „Ziggi” Staszewski. Były działacz Solidarności, internowany w stanie wojennym, działacz polonijny w USA, aktywista Partii Republikańskiej, właściciel biura projektów ZS Engineering w Nowym Jorku, instruktor i zawodnik strzelecki. Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za działalność na rzecz niepodległości Polski”.
Opór przeciw komunistycznej władzy w PRL przejął od swojego ojca, adjunkta na akademii medycznej we Wrocławiu, który przez komunistów został pozbawiony możliwości prowadzenia wykładów za poparcie strajku studentów w 1968 roku. Pomimo doktoratu i opinii świetnego nauczyciela nauk medycznych - nie mógł wykonywać pracy na uniwersytecie. Wyjechał więc „w celach turystycznych” na Zachód, do Duesseldorfu, gdzie długo chorował i gdzie też zmarł (SB nie zezwoliła synowi na wyjazd do umierającego!)
W 1977 Zygmunt Staszewski ukończył Wydział Elektryczny Politechniki Wrocławskiej i otrzymał funkcję asystenta projektanta w biurze projektów Instytutu Automatyki Systemów Energetycznych (CNPAE).
W działalność antykomunistyczną zaangażował się jeszcze przed 1980. Pan Staszewski przyczynił się do zorganizowania we Wrocławiu strajku komunkacji miejskiej, do nawiązania kontaktów z Gdańskiem i stoczniowcami, drukowania i kolportażu ulotek - aż do powstania autentycznej Solidarności robotników i intelektualistów, która przyjęła formę: Niezależny Samodzielny Związek Zawodowy „Solidarność”. Był też współzałożycielem Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania we Wrocławiu.
Po ogłoszeniu stanu wojennego, 13-go grudnia 1981 roku trafił do więzienia a następnie do ośrodka internowania w Grodkowie Śląskim. Gdy po 5 miesiącach internowania Jaruzelski zezwolił internowanym na wyjazd z Ojczyzny „w jedną stronę”, zdecydował się na emigrację do Ameryki. W USA organizował pomoc pieniężną dla związkowców w Kraju, redagował publikacje na tematy życia w Polsce pod butem Jaruzelskiego, uświadamiał amerykańską opinię publiczną w sprawach politycznych dot. reżimu komunistycznego, co roku 13-go grudnia organizował demonstracje przed polskim konsulatem.
Gdy 25 września 1985 Wojciech Jaruzelski przybył do Nowego Yorku (formalnie w celu wygłoszenia przemówienia podczas XL sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, ale faktycznie na rozmowę z 70-letnim Davidem Rockefellerem) – z inicjatywy Staszewskiego została zorganizowana wielka demonstracja, której uczestnicy wołając: „Jaruzelski - morderca!” zepsuli dyktatorowi humor i „zszargali jego dobre imię”.
W Nowym Yorku Staszewski stał się znaną postacią, zwłaszcza w kręgach Partii Republikańskiej, której jest członkiem.
W 1989 r. otworzyl w NY największe w tym mieście biuro projektów ZS Engineering DPC, opracowujące systemy ochrony przeciwpożarowej do wysokich nowojorskich budynków, sal koncertowych, szpitali, budynków użyteczności publicznej itp. Brał udział w tworzeniu nowych przepisów i standardów przeciwpożarowych Nowego Yorku, które później zostały zaakceptowane w całej Ameryce i w wielu innych krajach używających amerykańskich standardów. Jako inżynier, specjalista w wyżej wym. dziedzinie, zajmuje się tworzeniem nowych certyfikatów sprawności (COF) dla „weryfikacji systemów sygnalizacji pożaru”, czy np. „Certyfikacji usuniętych usterek w instalacjach systemu alarmu przeciwpożarowego”. Od 7 lat mieszka na Florydzie.
Był wykładowcą na New York University i członkiem organizacji kierowników ds. bezpieczeństwa pożarowego budynków, tzw. Fire Safety Directors’ Association. Na uniwersytecie prowadzil kursy podyplomowe dla Stowarzyszenia Właścicieli i Menadżerów Budynków w Nowym Jorku (Building Owners & Managers Association) i już wtedy (w 1995 r.!) mówił o fatalnie zaprojektowanej konstrukcji wieżowców WTC.
Jako przewodniczący Stowarzyszenia Inżynierów Pożarnictwa w Nowym Jorku (posiada honorowy tytuł „Fellow” Międzynarodowego Stowarzyszenia Inżynierów Pożarnictwa) oraz członek Rady Doradczej Nowojorskiej Straży Pożarnej – jest wybitnym specjalistą w dziedzinie pożarnictwa. Jest też Honorowym Komendantem Nowojorskiej Straży Pożarnej, posiada dokumenty identyfikacyjne oraz hełm.
W roku 2000 ówczesny burmistrz Nowego Yorku Rudi Giuliani stworzył z myślą o nim nowe cywilne - nie mundurowe – stanowisko drugiego wieckomendanta nowojorskiej straży pożarnej, które miał objąć w styczniu 2001 r. Niestety (czy na szczęście?), z różnych względów do tego nie doszło.
Inżynier Staszewski tak wspomina dzień 11 września 2001 r. w artykule „Wspomnienia polskiego strażaka”: „W Nowym Yorku istnieje organizacja kierowników ds. bezpieczeństwa pożarowego budynków, tzw. Fire Safety Directors’ Association. Jestem od lat jej członkiem i często prowadzę dla niej wykłady. Członkowie tej organizacji spotykają się na wspólne śniadania i prelekcje w pierwszy poniedziałek każdego miesiąca, oprócz miesięcy letnich. W czerwcu ustalaliśmy termin i miejsce wrześniowego spotkania, które w związku ze Świętem Pracy wypadło w drugi wtorek miesiąca, czyli właśnie 11 września. Przedstawiciel jednej z firm ubezpieczeniowych zaproponował, aby spotkać się u niego 11 września o 8:30 rano w sali konferencyjnej na bodajże 86 piętrze WTC 2. Wtedy wstał szef ds. ewakuacji New York Athletic Club Stanley Galoski, Polak z pochodzenia, i zaproponował spotkanie w jego ekskluzywnym prywatnym klubie przy Parku Centralnym. Zaoferował wystawne śniadanie, więc wszyscy jednogłośnie zgodzili się tam właśnie spotkać. Tam też byliśmy 11 września rano. Po kilkunastu minutach spotkania włączyło się kilka sygnalizatorów, tzw. pagerów. Poinformowano nas, że podobno mały samolot uderzył w wieżowiec numer 1. Czterech obecnych na sali pracowników Silverstein Properties pożegnało się z nami, złapali taksówkę i udali się pośpiesznie do World Trade Center, aby pomóc w ewakuacji budynków. Niestety wszyscy czterej zginęli.”
Przedstawiciele amerykańskiej Polonii włączają się w życie kraju swego pochodzenia, niekoniecznie czekając na „zaproszenie” do tej współpracy ze strony polskiego rządu. Jako przykład może tu posłużyć najnowsze „dzieło” Zygmunta Staszewskiego: amerykańska baza antyrakietowa w Redzikowie koło Słupska. To właśnie Biuro Projektów ZS Engineering DPC pana Staszewskiego z USA otrzymało po sprawdzeniu przez Departament Obrony USA kontrakt na zaprojektowanie systemów ochrony przeciwpożarowej tej bazy antyrakietowej. Także nadzór projektowy nad tym obiektem należy do właściciela biura. Zamówienie na ten projekt (i nadzór projektowy systemów przeciwpożarowych) pan Staszewski otrzymał od firmy Siemens, która potrzebowała inżyniera projektanta z licencją w USA.