Wkład komunistów do Związku Polaków w Niemczech "Rodło"

przez James Wilson

Wydawać by się mogło że tytuł jest całkowicie bezsensowny, gdyż co ma wspólnego ta organizacja o przedwojennych narodowych i na wskroś katolickich tradycjach z komunizmem i lewactwem?

Od czasu usunięcia księdza Foryckiego od sterów Związku Polaków w Niemczech, zainicjowanego hasłem: "lepiej niech rządzi nami diabeł niż ksiądz", wszystko poszło jak z płatka. Dzisiaj organizacja o niemal stuletniej tradycji jest ufryzowanym w narodowe barwy strzępem swoich wspomnień polanym integracyjnym sosem. 

Ależ bzdura - powie ktoś. Przecież walczymy, domagamy się zwrotu miliarda euro, uznania Polaków w Niemczech za mniejszość narodową...

Wszystko to teatr. Wymachiwania kopertą o 4:45 przed skrzynką pocztową i rozliczne pobrzękiwania szabelką w prasie i niektórych - co ciekawe - także niemieckich mediach na temat odzyskiwania zagrabionego mienia lub statusu mniejszości narodowej albo też starań o wsparcie dla nauczania języka polskiego w niemieckich szkołach nie oddają całego tragikomizmu sytuacji. Są to bowiem gesty teatralne, nie zmieniające nic ani w sytuacji Polaków w Niemczech, ani sytuacji w samej organizacji.

Aby teatr mógł się udać, trzeba odpowiedniej inscenizacji. Któż nie słyszał że: "Pozoracja i maskowanie - to podstawowe elementy pola walki"? Pierwszą regułą jest utajnianie ilości członków. Stwierdzenia rodzaju: "Nasza organizacja liczy 2 tysiące członków i sympatyków" powodują śmiech politowania w zestawieniu z faktyczną ilością członków oscylującą w granicach pół setki. Należy tu do tego niestety dodać, że zarząd usilnie się stara, aby skreślać z organizacji ostatnich aktywnych członków - szczególnie tych, którzy znajdują się w katalogu osób poszkodowanych IPNu. Zarząd stara się także - jest wiele takich zgłoszeń - nie przyjmować nowych członków organizacji poprzez skuteczne zniechęcanie potencjalnych kandydatów wielomiesięcznym czekaniem na odpowiedź.

Dlaczego tak jest? Zbyt prostym byłoby odpowiedzieć, że w organizacji rządzą ludzie nieudaczni. Wręcz przeciwnie. Dobra stara komunistyczna praktyka z najlepszych młodych lat studiów jest pomocna w każdym położeniu. Po takim kilkuletnim terminowaniu nie przeszkadza nic, aby zostać nawet I sekretarzem komitetu zakładowego PZPR w jednym z największych zakładów przemysłowych Dolnego Śląska - w Hucie Miedzi w Legnicy. Nasz młody (25 lat) "BOHATER" pełnił ją od roku 1976 do 15 grudnia 1980, po czym jako młody ideowy karierowicz w wieku coś tam 29 lat awansował do ścisłego grona "oblężonego" przez Rewolucję Solidarności komitetu Wojewódzkiego PZPR w Legnicy. Dane z katalogu osób kierowniczych w aparacie partyjnym i państwowym IPN wskazują na to, że pan Józef Hilary Malinowski - bo o nim tu mowa - był Kierownikiem Wydziału Ekonomicznego Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Legnicy do sierpnia roku 1981 włącznie, o czym świadczy zachowana lista płac. Potwierdza się teza, że rękopisy nie płoną.

Pan Malinowski swój życiorys rozpoczynał z reguły tą ostatnią datą, gdy przybył do Niemiec i przez wiele lat jego komunistyczna przeszłość była dla szerokiego grona owiana tajemnicą. Zapewne dlatego też nie udała się w Związku Polaków w Niemczech "Rodło" wielokrotnie postulowana akcja lustracji członków. Zamiast tego pan Józef Hilary Malinowski, już jako Josef Hilarius Malinowski, w funkcji - nomen omen - sekretarza Zarządu Głównego od 2010 roku a następnie Prezesa "Związku Polaków w Niemczech" spod znaku Rodła skutecznie dławił ten pomysł.

Według naszego informatora - pan Josef Hilarius starał się w Niemczech o azyl polityczny i azyl ten- ku zdziwieniu znajomych uzyskał. "Miał dobrego adwokata"- zabrzmiał komentarz. Około roku 2000 pan Josef Hilarius wraz z żoną przejęli kierownictwo nad Polską Macierzą Szkolną po zmarłej wtedy pani Długosz i w ten sposób specjalizację ekonomiczną uzupełnił o specjalizację w sprawach nauczania języka polskiego. Od tego mniej więcej czasu można też odnotować ścisłe kontakty z tzw. "Konwentem Zająca". Jeden z działaczy tego ugrupowania stwierdził w przypływie szczerości : "udało nam się wepchnąć Józefa do Rodła".

Pan Józef Hilary Malinowski brał udział w rozmowach okrągłego stołu w roku 2011, nie mając do tego żadnego mandatu - oprócz ustnych ustaleń w ramach Zarządu. Następne, zwołane już przez niego Walne Zebranie w maju 2013 roku powołało go na funkcję Prezesa Związku. Co za pech, zebranie było nieważne, zwołane nieprawidłowo z pominięciem Komisji Rewizyjnej i brakiem powiadomienia rozlicznych członków ... itp. Nic to! Komuniści raz uchwyconej władzy nigdy nie oddają. Tak i wtedy nielegalnie wybrany prezes Josef Hiilarius zwołał ponowne zebranie, a dobrani przez towarzyszy z zarządu uczestnicy zebrania zatwierdzili jego prezesurę i swoje członkostwo w zarządzie.

c. d. n.

W związku z powyższym materiałem na stronie ZPwN pojawiło się oświadczenie pana prezesa Józefa Malinowskiego, które publikujemy w oryginalnej pisowni, bez komentarza, pozostawiając je ocenie czytelników. W międzyczasie łzy wzruszenia spływają nam po policzkach...

http://www.zpwn.org/wp-content/uploads/Oswiadczenie1-Prezesa-ZPwN-14.12.2016.pdf

Oświadczenie Prezesa Związku Polaków w Niemczech z dnia 14 grudnia 2016 roku

W ostatnich kilku dniach pojawiły się w Internecie publikacje atakujące mnie za moją przeszłą przynależność do PZPR. Chodzi tu nie tyle o zdyskredytowanie mnie, co o pośredni atak na Związek Polaków w Niemczech, kórego jestem od kilku lat przewodniczącym.

W związku z powyższym oświadczam co następuje:

Rzeczywiście w okresie 1976 do sierpnia 1981 roku należałem do PZPR i pracowałem najpierw w Komitecie Zakładowym Huty Miedzi „Legnica” a następnie przez kilka miesięcy w wydziale ekonomicznym Komitetu Wojewódzkiego w Legnicy.

Byłem młodym człowiekiem, pełnym młodzieńczego zapału, który chciał wnieść wkład w budowę zamożniejszej i napewno też sprawiedliwszej ojczyzny. Przynależność do PZPR wydawała się wówczas stwarzać taką możliwość. Działanie na rzecz obalenia istniejącego systemu i szybką demokratyzację życia społecznego było w zasięgu nielicznych straceńców, sponsorowanych z zagranicy. Ja takich kontaktów nie miałem, bo ich na terenie, gdzie działałem wogóle nie było.

Ponieważ już w okresie szkolnym uczestniczyłem aktywnie w pracy społecznej, kontynuowałem to potem również w pierwszych latach pracy zawodowej. Byłem znanym działaczem kulturalnym i turystycznym. Ale posiadałem też „temperament polityczny” przez co znalazłem się wkrótce wsród kilku rówieśników w Kombinacie, którzy chcieli przyczynić się do pozytywnych reform w naszych przedsiębiorstwach.

Udało nam się nawet wprowadzać demokratyczne zmiany w systemie samorządów zakładowych. Stąd odbywaliśmy zebrania bez udziału starych działaczy partyjnych, którzy często nie mieli pojęcia o funkcjonowaniu swoich pracodawców i przedsiębiorstw. Nikt z nas nigdy nie uważał się za „komunistę”. Ani my sami się tak nie nazywaliśmy, ani inni nas tak nie nazywali, ba – gdyby ktokolwiek to zrobił - nie tylko nie odpowiadałoby to prawdzie, lecz byłoby śmieszne.

Dowodem na to jest fakt, iż ta nasza działalność została oceniona jako tworzenie struktur poziomych, niezgodnych z linią rządzącej partii. Próbowano nas rozproszyć i wysłać na inne stanowiska. Ja byłem krótko w wydziale ekonomicznym KW i tam właśnie tym bardziej poznałem metody działania ówczesnych dygnitarzy partyjnych, z którymi się często nie zgadzałem. Na różnych spotkaniach tzw. „aktywu przedsiębiorstw” krytykowałem jawnie pracę urzędników partyjnych na różnych szczeblach, co spotkało się z poważnymi upomnieniami pod moim adresem i groźbami utraty pracy zawodowej, do której pragnąłem jak najszybciej wrócić.

W okresie powstawania ruchu Solidarności pomagałem konspiracyjnie w tworzeniu zakładowych związków solidarnościowych. Ale znając metody działania władz partyjnych nie wierzyłem, że dojdzie do prawdziwej zmiany systemowej w mojej Ojczyźnie.

Dlatego też podjąłem z rodziną, żoną i dzieckiem decyzję opuszczenia kraju na zawsze zanim poleje się krew. Obawiając się restrykcji ze strony rządzących nie poinformowaliśmy o tym zamiarze naszych rodziców ani nikogo ze znajomych. Pod płaszczykiem urlopu opuściliśmy Polskę nielegalnie na zawsze, prosząc w Niemczech o azyl polityczny.

W normalnych warunkach otrzymanie takiego azylu bylo niemożliwe, podobnie jak azylu ekonomicznego. Taki azyl otrzymałem i mogłem się swobodnie poruszać w BRD, podejmując po roku czasu pracę zawodową.

W międzyczasie zostałem wyrzucony z PZPR-u za tworzenie, jak nazywano „struktur poziomych” i niepokoju społecznego wsród młodego pokolenia. Później, jak już było wiadomo, że nie powrócimy do kraju nazywano mnie zdrajcą i prześladowano naszych rodziców, nie wydawając im paszportów turystycznych w celach odwiedzin.

Byłem szczęśliwy, że mogłem na zawsze odciąć się od tego systemu totalitarnego, który pozostawiłem w Polsce. Nigdy nie byłem współpracownikiem żadnych służb specjalnych i nie podpisywałem względem ich jakichkolwiek zobowiązań.

Wręcz przeciwnie. Pomagałem zawsze ludziom, którzy tego potrzebowali. Nawet teraz kiedy mogę swobodnie poruszać się w wolnej Polsce spotykam ich i nawet po tylu dziesiątkach lat wyrażają oni swoją wdzięczność.

W Niemczech otworzyła się dla mnie szczęśliwie nowa karta historii. Trwa ona już 35 lat. W tym czasie urodziło się nam drugie dziecko i oboje zostali wychowani – jak my przez swoich rodziców – w duchu polskości i chrześcijaństwa. Pielęgnacja tego była i zawsze pozostanie dla mnie priotytetem. Moja wieloletnia działalność społeczna w Polskiej Macierzy Szkolnej i obecnie w Związku Polaków w Niemczech są tego najlepszym potwierdzeniem.

Od wszystkich, którzy się zapoznają z powyższym oświadczeniem oczekuję raczej zrozumienia i życzliwości, niż potępienia – jak sobie zapewne życzą Ci, którzy wybrali mnie sobie za cel ich kalumni. Uważam, że zawsze starałem się zachowywać przyzwoicie i w duchu chrześcijańskim. Nie będąc napewno bez grzechu stałem się niestety celem agresji ze strony tych, którzy w obecności Chrystusa Pana, napewno nie odważyliby się podnieść na mnie ręki jako pierwsi!

Józef Malinowski

Wróć

Wydarzenia

> Marzec 2024 >
Nie Pon Wto Śro Czw Pią Sob
          1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31